Od wczoraj jestem we Wrocławiu i spędzę tutaj najbliższe 2 tygodnie na kodzeniu. To pierwszy mój wyjazd szkoleniowy na tak długo, także logistyka wymagała nieco zachodu.
Po pierwsze, przyjechałam z Błażejem, w związku z czym trochę kosztowo się zrobiło lżej – wynajmowanie jedynki w hostelu to jednak nie jest tania sprawa 🙂
Po drugie, przyjechaliśmy z rowerami 😀 Ja głównie z myślą o dojeżdżaniu na warsztaty, Błażej chce obskoczyć okoliczne lasy w poszukiwaniu górek. Być może uda się w weekend wyskoczyć do legendarnej Sobótki, o ile nie będzie padać.
Rowery trochę mnie stresowały, bo:
– trzeba dojechać na nich na dworzec, a potem z dworca na miejsce z dużymi plecakami (oj, bałam się jechać z wielkim plecakiem na malutkiej szosce, ale grunt, że bez sprzętu foto, który waży tonę)
– trzeba kupić bilety na rower w kasie, bo przez internet nie można (a właściwie nie można było, bo od paru dni już jest to możliwe :)) i modlić się, żeby wieszaki rowerowe nie były na drugim końcu pociągu i jeszcze dało się do nich przypiąć rowery sensownie, żeby ich nikt nie zajumał (udało się, uff)
– załatwić, żeby w hostelu można było trzymać rowery w pokoju (pani właścicielka straszyła, że nie będzie miejsca, ale jest spoko)
– załatwić przechowanie na czas warsztatów (jest rowerownia, jest impreza)
Po trzecie, żarcie. Jako że jestem na diecie oraz jestem turbo leniwa, doszłam do wniosku, że zamówienie cateringu dietetycznego (czyli pudełka) będzie świetnym pomysłem. Cenowo wychodzi porównywalnie (a nawet taniej) od jedzenia na mieście, a nie trzeba marnować czasu na jego upolowanie – profit!
Niestety, tu się zrobiło problematycznie, bo żaden catering wrocławski z tych znalezionych przeze mnie nie oferuje dowozu wieczornego, a rano mam raptem 45 minutowy przedział czasowy na dostawę – między otwartą (dzięki uprzejmości właścicielki) od 7:30 recepcją, a moim wyjściem o 8:15 (w sumie to wychodzę o 8:30, ale kiedyś muszę zjeść). Specjalnie pytałam po profilach fejsbukowych, jak tam z gwarantowaniem czasu dowozu i Bodychief odpisał, że “no tak jak pani sobie określi w zamówieniu”. No to żem wzięła. No i dzień przed dowozem kurier napisał, czy może przywieźć o 6:30, na co ja, że no kurczę, nie po to wybieram godziny, żeby wstawać w środku nocy ;/ No ale dobra, niech będzie, przeżyję. Po czym jakąś godzinę później dostałam kolejnego smsa, że da radę. Dzisiaj się dowiedziałam, że dzwonił do hostelu i się pytał, jak z tą recepcją, a pani właścicielka powiedziała, że nie ma opcji 😉 Polecam serdecznie Pokoje Gościnne STOP.
Anyway, still mega props za fakt, że kurier się odzywa wcześniej(!!), i to smsowo (!!), a nie telefonicznie. Na pewno im dam w feedbacku 🙂
No i tak to – tyle rzeczy mogło nie wyjść, na razie wyszło wszystko 🙂